Imieniny: Alicji, Bogusławy

INFO

W dniu wczorajszym około godziny 20:00 doszło do pożaru beczek z chemikaliami w miejscowości Wszedzień koło Mogilna. Strażacy nadal pracują na pogorzelisku.

fot. Goniec Pałucki

Wczoraj informowaliśmy naszych Czytelników o pożarze we wsi Wszedzień, transmitując również na jednym z portali społecznościowych walkę strażaków z żywiołem. Dzisiaj byliśmy na miejscu zdarzenia przygotowując film z pogorzeliska. Rozmawialiśmy również ze strażakami, instytucjami i mieszkańcami wsi.

Starostwo w Mogilnie

Wiemy, że mieszkańcy wsi interweniowali w sprawie składowiska beczek z chemikaliami w starostwie powiatowym. Wielokrotnie zwracali uwagę na niebezpieczeństwo jakie były przedsiębiorca "ukrył" nie tylko na placu ale również w budynkach. Z prośbą o komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do Starostwa Powiatowego w Mogilnie. Zostaliśmy odesłani do rzecznika prasowego mogileńskiej Straży Pożarnej, który został upoważniony również przez członków Zarządzania Kryzysowego do udzielania wszelkich informacji.

120 strażaków walczyło z ogniem

Rzecznik prasowy przekazał nam, że sytuacja jest już opanowana. W kulminacyjnym punkcie zdarzenia z ogniem walczyły 42 zastępy straży pożarnej z województwa kujawsko - pomorskiego, wielkopolskiego oraz z Wągrowca. Strażacy walcząc z palącymi się i wybuchającymi beczkami nie wiedzieli co się w nich znajduje. Jeśli beczki były opisane, nie było pewności, że ich zawartość zgodna jest z etykietą. Jak przekazał nam st. kpt. Patryk Kaczmarek, rzecznik prasowy KP PSP w Mogilnie dzisiaj trwa dogaszanie pozostałości, pryzm śmieci i beczek. Przyczyny pożaru nie są znane. Tą kwestią zajmie się mogileńska policja powołując biegłego z zakresu pożarnictwa. Na szczęście żaden ze strażaków nie ucierpiał w akcji gaśniczej.

fot. Goniec Pałucki

Sanepid i WIOŚ badają poziom skażenia

Wczoraj informowaliśmy o tym, że do Wszednia jedzie specjalistyczny samochód, który ma możliwość zbadania poziomu skażenia widocznej na niebie chmury czarnego dymu. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że na miejscu pożaru nie doszło do skażenia powietrza, które zagrażało by życiu i zdrowiu mieszkańcom okolicznych miejscowości. By ugasić pożar strażacy wylali setki metrów sześciennych wody, która spływa do pobliskiego rowu melioracyjnego oraz wód gruntowych. Na miejscu obszar skażenia badały dwie niezależne jednostki.  Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Mogilnie, Urszula Brejecka powiedziała nam, że nie doszło do skażenia wody pitnej z pokładów trzeciorzędiowych. Mogileński Sanepid pobrał próbki wody z kąpieliska przy Jeziorze Wiecanowskim i wysłał je do wojewódzkiego SANEPDu w Bydgoszczy by ustalić czy w tym obszarze doszło do skażenia. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który również był na miejscu zdarzenia pobrał próbki wód gruntowych i gleby by sprawdzić i ustalić obszar skażenia. Wyniki badań będą znane prawdopodobnie pod koniec tego tygodnia.

fot. Goniec Pałucki

Mieszkańcy mówili, że dojdzie do tragedii

Będąc wczoraj na miejscu zdarzenia policjanci i strażacy wielokrotnie informowali gapiów, by ci z uwagi na możliwość skażenia terenu udali się do domów i pozamykali okna. Dzisiaj rozmawialiśmy z mieszkańcami okolicznych domów, którzy przekazali nam, że wielokrotnie w sprawie tego składowiska interweniowali w Starostwie Powiatowym, jednak tam zostali odsyłani "z kwitkiem" i powiedzeniem, że "nie jest to problem starostwa, a pań które plac wynajęły firmie składującej odpady." Dopiero Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej przeprowadziła we Wszedniu wizję lokalną i stwierdzono, że należy przygotować mieszkańców na ewentualną ewakuację w przypadku pożaru. Niestety do ćwiczeń nie doszło, ponieważ pożar składowiska wybuchł szybciej. Nasza rozmówczyni powiedziała nam, że to co paliło się wczoraj to część całego składowiska. Beczki z chemikaliami znajdują się również w budynkach. Widać je, jak wypychają okna. Mieszkańcy Wszednia boją się, że do końca "problem sam się nie spalił."

AUTOPROMOCJA