Imieniny: Czesława, Agnieszki

INFO

Ze smutkiem przyjęliśmy wiadomość,  że dnia 24 sierpnia 2018 r. odszedł od nas wieloletni członek Stowarzyszenia Śpiewackiego Chóru Męskiego im. St. Moniuszki w Żninie druh Henryk Komorowski. Stał w szeregach chóru przeszło 60 lat zaczynając śpiewać już w latach 50-tych. Dał się poznać jako człowiek życzliwy, uśmiechnięty, łagodnego usposobienia, kochający przyrodę., służący młodszym kolegom radą odnośnie zachowania na scenie i samego śpiewu.


   Henryk Komorowski urodził się dnia 21.06.1929 roku w Wenecji koło Żnina. Mieszkając w domu położonym nad jeziorem     Skrzynka, jako młody chłopak miał w zwyczaju co niedzielę po mszy przepływać na drugą stronę jeziora i z powrotem wracając do domu na obiad. Swoisty „rytuał” wykonywał wraz z kolegami od czasu wiosny do jesieni. Po latach z lubością wspominał ten sielski czas spędzony na wsi. W czasie okupacji pracował u Niemca – rybaka. Z tego czasu wyniósł między innymi iście mistrzowską umiejętność rozbierania i obróbki ryb. Nawet po wielu latach gdy wzrok miał już słaby na talerzu zostawiał czyste szkielety ryb, wszystko wykonując precyzyjnie  „na pamięć”. Świetne jakościowo średnie wykształcenie techniczne przewyższało w praktyce nie jednego magistra – jak mawiał. Dzięki niemu potrafił między innymi reperować zegary, wykonywać meble. Znany był jako tzw. złota rączka, Nie było dla niego rzeczy nienaprawialnych. Z pasją dociekał aż zrobił.

Od czasu uzyskania pełnoletniości pracował w Żninie na kolejce wąskotorowej  m.in. jako zawiadowca odcinka. Brał udział w projektowaniu i budowie Muzeum Kolejki Wąskotorowej w Wenecji. Do tego czasu chętnie wracał przed próbami chóru, ciekawie opowiadając zdarzenia minionych lat. Ożenił się w 1957 roku i wspólnie z żoną wychował trzy córki. Wkrótce kupił duży kawałek ziemi i zapałał do ogrodnictwa. W mieście znane były jego chryzantemy i pomidory. W życiu emeryta szczególnie ważne było dla niego uczęszczanie na próby chóru i śpiewanie. Cieszył się z sukcesów chóru, to go „trzymało”, zajmowało, to kochał.

Wyłączyły go ze śpiewu dolegliwości chorobowe, ale nawet leżąc w szpitalu zastanawiał się z obawą w głosie czy da radę jeszcze śpiewać. Ostatni raz wystąpił z chórem w grudniu zeszłego roku gdzie w wojskowym stylu dał rozkaz do wyjścia na scenę ŻDK.

Drogi Henryku, Nie mówimy żegnaj bo żywimy nadzieję, że przyjdzie nam kiedyś jeszcze zaśpiewać. A więc do zobaczenia! Dziękujemy córce Annie za podzielenie się z nami wspomnieniami z życia jej ojca.
Uroczystość pogrzebowa – czwartek 30.sierpnia godz 13.00
                                 

ZARZĄD CHÓRU  „MONIUSZKO”

AUTOPROMOCJA