Imieniny: Czesława, Agnieszki

INFO

Żnin od Warszawy dzieli odległość około 300 km. Jednak i tutaj rocznica wybuchu tego tragicznego zrywu jest uroczyście obchodzona.

fot. Leonard Łuczak


Żnin z Powstaniem Warszawskim łączy postać Marii Piotrowiczówny, mieszkanki Żnina, która już w drugim dniu Powstania złożyła najwyższą ofiarę życia w walce o wolność. Zginęła w wieku 22 lat. Skąd młoda mieszkanka Żnina w wojennej Warszawie? Maria była córką państwa Jadwigi i Romana Piotrowiczów, nauczycieli żnińskiego gimnazjum. Do rodziny w Warszawie wyjechali z 17-letnią wtedy Marią, gdy wkraczała tu hitlerowska armia, a przedstawicieli inteligencji z okupowanych terenów wywożono do Niemiec. W stolicy Maria od samego początku brała udział w ruchu oporu. Jeszcze we wrześniu 1939 roku uczestniczyła w obronie Warszawy, a następnie była przydzielona do Kobiecych Patroli Minerskich Związku Odwetu ZWZ-AK. Produkowała i dostarczała broń oraz amunicję oddziałom walczącym w różnych częściach miasta.

fot. Leonard Łuczak


Godzina „W” czyli wybuch Powstania Warszawskiego zastał ją w konspiracyjnym lokalu przy ulicy Uniwersyteckiej. Zgłosiła się więc do oddziału AK działającego na ulicy Akademickiej. Oddział pod naporem Niemców wycofywał się w stronę Nadarzyna i Lasów Chojnowskich. Zaatakowali zajęty przez Niemców majątek Pęcice. W tym czasie nadciągnęły przeważające siły wroga i powstańcy zostali otoczeni, a następnie wzięci do niewoli. Tego samego wieczora żołnierze batalionów „Ochota” i „Obroża” w liczbie 90 osób, a wśród nich Maria Piotrowicz, zostali przez Niemców rozstrzelani.


Pęcice to niewielka wieś leżąca kilka kilometrów od Pruszkowa, gdzie obecnie mieszkam. Miejsce tragicznej śmierci powstańców upamiętnia pomnik mauzoleum, na którym wyryto nazwiska 67 ofiar, które po ekshumacji udało się zidentyfikować. Często przejeżdżam tędy rowerem i widzę na tej liście: PIOTROWICZ MARJA „ZONIA” LAT 22 i wtedy zawsze nachodzi mnie chwila zadumy nad tymi losami, które krzyżują nasze drogi. Historia Marii Piotrowicz stanowi taki pomost między moim rodzinnym Żninem a Pruszkowem.

Dziś, jak co roku władze, partie polityczne i organizacje społeczne, a także mieszkańcy Żnina oddadzą hołd tamtej bohatersko walczącej Warszawie. Złożą wieńce ku czci 200 tysięcy ofiar Powstania Warszawskiego. Stanę przy pomniku razem z nimi. I oto stoimy... Oprawa uroczystości w tym roku bardzo skromna. Nie ma nagłośnienia ani zaaranżowanej trybuny honorowej dla zaproszonych gości, a jedynie krzesełko dla któregoś z sędziwych gości.

fot. Leonard Łuczak

Pan Franciszek Szafrański odczytuje krótki rys historyczny na temat Powstania Warszawskiego z odniesieniem do aktualnej sytuacji na świecie. Nie ma pocztów sztandarowych ani odegrania Hymnu. Następuje złożenie kwiatów pod pomnikiem Polski Walczącej. Tym razem nikt nie wywołuje kolejnych delegacji, ale ja już najważniejsze osoby rozpoznaję więc widzę, że jest burmistrz z dyrektorem wydziału, starosta i vice, jest przewodnicząca Rady Powiatu, jest duchowny z parafii św Floriana i parę innych osób oraz harcerze z druhną drużynową Małgorzatą Janicką. Uroczystość kończy krótka modlitwa zainicjowana przez kapłana.


Harcerze w umundurowaniu, na czas uroczystości zaciągnęli przy pomniku wartę honorową, a po uroczystości udali się na miejscowy cmentarz. To już tradycja, że w tym dniu druhny i druhowie układają na grobie państwa Piotrowiczów symbol kotwicy Polski Walczącej. Na nagrobnej płycie widnieje inskrypcja informująca o ich córce poległej w Powstaniu. Towarzyszę im przy tym już nie pierwszy raz. Symbol ułożony jest z 22 płomyków, tyle bowiem lat miała Maria Piotrowiczówna w chwili śmierci.

fot. Leonard Łuczak

Ile macie lat, pytam harcerzy, a oni odpowiadają, że 14-15. Maria miała zaledwie 17 kiedy stanęła do walki w zbrojnym podziemiu. Idę cmentarną alejką za odchodzącymi harcerzami i się zastanawiam. Czy tym młodym ludziom będzie dane żyć w pokoju, gdy tuż za naszą granicą na domy ich rówieśników spadają bomby?

Leonard Łuczak

AUTOPROMOCJA